Jeszcze do niedawna za najrzadszą odmianę węgla uchodził diament. Wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły jednak, że także ten pospolity, brudny węgiel stał się dosłownie „czarnym złotem”. Coraz mniej osób stać na jego zakup, a nawet jeśli ma się pieniądze, na rynku nie ma surowca. Jak ogrzać dom w obliczu braku opału?
Z tego artykułu dowiesz się:
- czym można zastąpić węgiel jako paliwo grzewcze,
- dlaczego trzeba najpierw wydać, żeby móc oszczędzać,
- jak poprawić wydajność termiczną budynku.
Jeśli nie węgiel, to co?
Rynek nie znosi próżni. Skoro brakuje węgla, a na wymianę kotłów nimi opalanych w tym sezonie jest już za późno, pojawiają się oferty innych paliw stałych, ale ich szybki przegląd sprawia, że włos się na głowie jeży. Gumowy ekogroszek, trociny napchane do plastikowych butelek czy pocięte elementy mebli lakierowanych to tylko niektóre spośród „alternatyw”, które już pojawiają się w sprzedaży. Zapowiadane są kontrole z użyciem dronów i mandaty za palenie odpadami (którymi wymienione powyżej „paliwa” w istocie są), ale to nie rozwiązuje problemu – jeżeli dobrej jakości opału nie ma lub kosztuje krocie, co da karanie tych, którzy w akcie desperacji próbują ogrzać swoje domy byle czym?
Naturalnym zamiennikiem ogrzewania węglem wydawałby się prąd, jednak ogłoszone ostatnio limity zużycia z miejsca wykluczyły takie rozwiązanie albo przynajmniej ostudziły zapał chętnych do jego stosowania. W 2023 r. zacznie obowiązywać ograniczenie zużycia do 2000 kWh na licznik rocznie, co oznacza, że za taką ilość zapłacimy według zamrożonych stawek z 2022 r., a za zużycie powyżej tej bariery według nowych stawek z 2023 r. Przy czym pierwsze 2000 kWh zawsze będą tańsze, bez względu na wynik końcowy, droższa wyjdzie tylko nadwyżka. Jakie będą nowe ceny? O tym się ostatecznie dopiero przekonamy, ale szacuje się, że mogą okazać się wyższe od aktualnie obowiązujących nawet o 170%. Paradoksalnie, najbardziej narażeni na przekroczenie limitu są ci, którzy zainwestowali w nowoczesne i ekologiczne pompy ciepła oraz… osoby niezamożne, które w obliczu braku taniego węgla postawią – z konieczności bardziej niż wyboru – na dogrzewanie się urządzeniami elektrycznymi.
Pompa ciepła i fotowoltaika
W rozpoczynającym się właśnie sezonie grzewczym trudno będzie diametralnie zmienić nawyki i przebudować system ogrzewania domu w taki sposób, by uniezależnić się od węgla i energii elektrycznej równocześnie. Spodziewamy się, że boom na pompy ciepła i systemy fotowoltaiczne, na które popyt gwałtownie wzrósł wiosną 2022 r., kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze sygnały o możliwych niedoborach węgla i wysokich cenach prądu, będzie trwał nadal. Niesłabnące zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania będzie na pewno wpływać na wysokie ceny komponentów, ale także trudności z umówieniem rzetelnej ekipy montażowej, a ta również najprawdopodobniej zażąda wygórowanej stawki za swoją pracę. Cóż, tanio już było, a jeżeli myślimy o powrocie do niskich rachunków, będziemy musieli je sobie „kupić” inwestując w nowoczesne technologie.
Sprawdź ofertę pomp ciepła w hurtowni Onninen
Inwestycja w magazyn energii do fotowoltaiki
Rozwiązaniem zapewniającym niezależność od surowców kopalnych i sieci energetycznych jest połączenie pompy ciepła z instalacją fotowoltaiczną wyposażoną we własny magazyn energii. Ta pierwsza pracuje bez użycia paliw, ta druga zapewnia jej niezbędną do działania elektryczność bez konieczności pobierania jej z sieci przesyłowej. Inwestycja w taki zestaw wiąże się z poważnymi nakładami, ale te z czasem się zwrócą, a kiedy już to się stanie, dalsze korzystanie zacznie generować oszczędności i bezcenny święty spokój, wynikający z pełnej „impregnacji” na zawirowania cenowe na rynku nośników energii.
Sprawdź ofertę magazynów energii w hurtowni Onninen
Kocioł gazowy jako rozwiązanie pośrednie
Można również wybrać rozwiązanie pośrednie. Wprawdzie perspektywa odpowiedniego zaopatrzenia naszego kraju w gaz również rysuje się niepewnie (ze względu na wojnę w Ukrainie i zerwanie łańcuchów dostaw z Rosji), ale póki co nie obserwujemy ani tak dotkliwych deficytów paliwa na rynku, ani (co się bezpośrednio z tym wiąże) tak gwałtownych wzrostów cen. Kocioł gazowy może więc być wyjściem z energetycznej matni, jednak wydaje się ratunkiem przejściowym – paliwa kopalne stają się nieprzewidywalne cenowo, a polityka europejska zakłada stopniowe odchodzenie od nich na rzecz źródeł odnawialnych, więc przed podjęciem decyzji na pewno warto wziąć to pod uwagę.
Sprawdź ofertę kotłów gazowych w hurtowni Onninen
Termomodernizacja budynku i oszczędzanie opału
Jeżeli ucieczka od węgla lub innego paliwa stałego w ogóle nie wchodzi w tym sezonie w grę, można dążyć do redukcji ich zużycia. Docieplony budynek oddaje do otoczenia mniej ciepła, co przekłada się na mniejszy wsad do pieca, ponadto warto zrobić rachunek sumienia i przyjrzeć się swoim nawykom. Czy do tej pory nie przegrzewaliśmy się w zbyt wysokich temperaturach, które w tym sezonie warto by spróbować obniżyć? Czy aby nie odkręcamy grzejników i nie otwieramy okien jednocześnie? A może same okna są już ze szczelnością na bakier i da się uzyskać pewne oszczędności poprzez poprawę ich izolacji? Każdy sposób jest dobry, jeżeli pozwala obniżyć wydatki bez zbytniego obniżania poziomu komfortu cieplnego.
Chińczycy mawiają: „Oby przyszło ci żyć w ciekawych czasach” i, wbrew pozorom, jest to przekleństwo. Ciekawe czasy właśnie nadeszły dla nas i choć chcielibyśmy zaproponować gotowe recepty na ich przetrwanie, nie tacy jak my już próbowali znaleźć wyjście i polegli. Jeżeli możemy coś zaproponować, sugerujemy ucieczkę do przodu – zainwestowanie oszczędności w taki sposób, by w możliwie największym stopniu uodpornić się na szalejące ceny energii i niedobory jej nośników na rynku. Inaczej wkrótce znajdziemy się w położeniu bez wyjścia: węgla nie ma, a pieniądze, za które moglibyśmy go kupić, okażą się niewiele warte. Oby do wiosny!